Tenshin Ramino - 2011-02-01 19:38:22

Pełno tutaj ludzi, nawet wieczorem. Lecz tego dnia nie ma tu nikogo. Czuć stąd energię.
- Witaj, czyżby to był mój nowy obiad? -rzekł, lecz go nie widziałeś, zaśmiał się, po czym z znowu powiedział:
- Chodź, shinigami.

Shino Tora - 2011-02-01 19:43:55

-co do...?-mówię do siebie będą gotowy na każdy atak skierowany we mnie.Powoli idę przed siebie rozglądając się i monitorując każde reiatsu w pobliżu.

Tenshin Ramino - 2011-02-01 19:48:56

Nagle przed twoimi oczyma pojawił się pusty. Pozostałość po masce miał w kształcie jastrzębia, przy pasie miał przypięty zanpakutou. Miał na sobie strój arrancara. Jego włosy były złote, a oczy granatowe. Sprawiał wrażenie podekscytowanego. - Głuchy jesteś, może nie kumaty? - zapytał ironicznie. - Powiedziałem chodź! - krzyknął.

Shino Tora - 2011-02-01 19:49:59

"coś się szykuje..."-myślę i używam shunpo żeby znaleźć się parę metrów przed nim

Tenshin Ramino - 2011-02-01 19:54:44

- Phhh... - odchrząknął. Po krótkiej chwili użył sonido, po czym znalazł się centralnie przed tobą, wyciągnął rękę, zacisnął pięść i uderzył cię.

Shino Tora - 2011-02-01 19:55:37

używam shunpo i dźgam go w ramię

Tenshin Ramino - 2011-02-01 19:58:34

Arrancar okazał się szybszy i złapał ręką za twój miecz, po czym przyłożył drugą rękę do twojej klatki piersiowej i uformował cero.

Shino Tora - 2011-02-01 20:03:50

-kurde!-wrzeszczę po czym kopię go w nogę odskakując i ponownie używając Shunpo żeby znaleźć się za nim-Hadou no youn - Byakurai!- wrzeszczę  celując w jego kark [69.000 rei]

Tenshin Ramino - 2011-02-01 20:07:31

Tym razem udało ci się trafić! Gdyby nie dosyć silne hierro zabił byś go. Po jego karku spłynęła kropla krwi. - Ty robaku! - krzyczy do ciebie arrancar, po czym wyciąga znpakutou. Używając shunpo znajduje się za tobą i rozcina ci bark.

Shino Tora - 2011-02-01 20:10:43

znowu używam shunpo żeby znaleźć się w pewnej odległości od niego
- nie mam ochoty na cackanie się!-wrzeszczę podnosząc ręce na boki-wywołaj dla mnie piekło - hoteri!-[99.000 rei].Używam shunpo i uderzam toporem prosto w twarz wroga

Tenshin Ramino - 2011-02-01 20:17:17

Gdy zamierzałeś uderzyć go w głowę potężnym toporem, złapał go gołą ręką mężczyzna nie zdążyłeś go dobrze zobaczyć ponieważ od razu drugą ręką uderzył cię z łokcia w twarz, odleciałeś na około 60 m od nich. Wszystko było dla ciebie rozmazane, głowa niezmiernie cię bolała, a ogromne reiatsu przeciwnika cie przytłaczało. Gdy zbliżał się do ciebie drugi arrancar, wydawałoby się, że to twój koniec. - Droga Zniszczenia numer 33 - Soukatsui! - potężny promień energii poleciał w stronę pustych poważnie raniąc jednego, a drugiego odciągając od ciebie. Głos był znajomy. To twój kapitan Tenshin Ramino! - Nic ci nie jest, Shino? - zapytałem zaniepokojony.

Shino Tora - 2011-02-01 20:21:04

- Kapitanie co pan tutaj robi?!-krzyczę ledwo stojąc na nogach

Tenshin Ramino - 2011-02-01 20:24:35

- To bez znaczenia, ważne, że ratuję ci tyłek, choć muszę przyznać, że jeden z nich wydaje się być silnym przeciwnikiem. - rzekłem. " Jeden z nich wydaje się być z espaday, lepiej nie mówić tego oficerowi..." - w mojej głowie układał się plan. - Shino, zajmij się tym słabszym, ja wezmę na siebie silniejszego. - rzekłem po czym wyjąłem katanę.

Shino Tora - 2011-02-01 20:31:02

-wedle rozkazu!-krzyczę sprawdzając siłę arrancarów.Kiedy już wiek który jest słabszy używam shunpo znajdując się jakieś 2 metry przed nim i wykonuję fenikkusu no tsubasa [98.350rei]

Tenshin Ramino - 2011-02-02 21:02:33

Shino ruszył na swego przeciwnika... Ja w tym samym czasie zająłem się tym drugim. - Jak się zwiesz, intruzie? - zapytałem, przymrużając oczy... - Ja jestem kapitanem III oddziału - Tenshin Ramino. Arrancar po usłyszeniu tych słów odparł:
- Kapitan... interesujące... jestem 5 espada - Noriko Tonga. - Uśmiechnął się szeroko.
Ruszyliśmy na siebie jednocześnie po czym zakryła nas chmura dymu.

W tym samym czasie...

Shino użył techniki swojego zanpakutou. Arrancar w odpowiedzi...
- Rozbij, Nagasawa! - po wypowiedzeniu komendy oczom Tory ukazał się arrancar w formie ressurection. Jego twarz przykryła maska jastrzębia, jego ciało pokrył pancerz z stalowych, szarych piór. W ręce zaś dzierżył włócznię.
- Cero... - rzekł po cichu. - w twoją stronę poleciał czerwony, potężny promień.

Shino Tora - 2011-02-02 21:07:20

-Yokoshima me!-używam kolejnej techniki-na mojej lewej ręce tworzy się tarcza którą od razu zasłaniam się przed atakiem po czym używam Shunpo żeby znaleźć się za nim i znów używam fenikkusu no tsubasa uderzając jednocześnie końcem miecza

Tenshin Ramino - 2011-02-02 21:15:04

Za pomocą sonido arrancar uciekł w przeciwną stronę, minęliście się. Stał się szybszy i silniejszy dzięki ressurection.
- Nagasawa no Kattoshi! - z włóczni wyłoniła się fioletowo-czarna, energia. Kiedy jego broń była na ładowana zamachnął się, wtem w twoją stronę poleciała fala energii. Ponadto! Z włóczni wylatywał oślepiający blask, nic nie widziałeś, a fala leciała na ciebie, dodatkowo przeciwnik użył sonido i znalazł się tuż za tobą.

Shino Tora - 2011-02-02 21:25:16

[97.400 rei] szybko używam Shunpo tak żeby znaleźć się za moim przeciwnikiem i usiłuję zmusić go żeby się do mnie odwrócił.Używam presji reiatsu II poziomu żeby lepiej się bronić przed ewentualnymi atakami.Dźgam bo po plecach i uderzam toporem byle by się odwrócił.Stojąc tak zrani sam siebie

Tenshin Ramino - 2011-02-08 20:35:41

Atak zranił pustego, na plecach pojawiła się kreska z spływającą z niej krwią, obraca się z wrzaskiem ze złości i podnosi na ciebie pięść...

Shino Tora - 2011-02-08 20:41:01

"dajesz!dajesz!-krzyczę w myślach próbując przeciąć mu mięśnie podniesionej ręki."jeszcze chwila a głupek zrani samego siebie!"

Tenshin Ramino - 2011-02-08 20:49:22

Rozbiłeś jego hierro, lecz nie uszkodziłeś go poważnie. Nagle w arrancara uderzył jego własny potężny atak. Potężny wybuch sprawił, że nie mogłeś utrzymać się na nogach. Po opadnięciu całego dymu(było go pełno) ujrzałeś arrancara, któremu maska pękła w pół a jego miecz powrócił do normalnej formy.
- Jak się zwiesz shinigami? - zapytał cicho, sam ledwo go usłyszałeś.

Shino Tora - 2011-02-08 20:53:41

- Shino Tora III oficer III oddziału Gotej 13-odpowiadam mu zbliżając się do niego na odległość 3 metrów
-fenikkusu no tsubasa!-używam kolejnego ataku żeby szybko z nim skończyć[96.700 rei]

Tenshin Ramino - 2011-02-08 20:58:02

Zniszczyłeś arrancara doszczętnie, w prawdzie nie było co z niego zbierać. Widok był ohydny omal nie zwymiotowałeś, wszędzie pełno krwi wnętrzności pustego były rozwalone w odległości 30 m.
To koniec. Po chwili arrancar zamienił się w pył została po nim tylko maska.

OFF: Musiałem ten opis jego śmierci umieścić xD

Shino Tora - 2011-02-08 20:59:49

-będzie na pamiątkę...-mówię do siebie podnosząc maskę i chowając ją w ubraniu.
-ciekawe co robi kapitan...-dodaję rozglądając się

Tenshin Ramino - 2011-02-08 21:05:27

Tym czasem...

- Jesteś niezły! - krzyczy pusty do kapitana, szeroko się uśmiechając.
- Dzięki, ale nie mogę przyjmować komplementów od psychola takiego jak ty.
Po krótkiej chwili wiatr sprawił, że moje haori i jego szata zatańczyły na wietrze. Kiedy arrancar zobaczył, że jego kompan przegrał, lekko się przeraził... W krótkiej chwili otworzył garagantę i rzekł do mnie:
- Jeszcze się spotkamy... - jego głos brzmiał poważnie. Wskoczył do ciemnej otchłani tego portalu.
Po tym wydarzeniu otworzyłem bramę senkai, po czym rzekłem do mojego oficera:
- Shino to koniec, dobrze się spisałeś, wracamy do Seireitei.

The End

Shino Tora - 2011-02-08 21:07:42

-już? to było krótkie...ale jednak kości mi zaczynają trzeszczeć...-mówię wchodząc w bramę

Kinzoku - 2011-02-09 21:04:12

Nie wiem dlaczego jednak ktoś chciał się na pozbyć. Zwłaszcza Aramiego w którego ktoś miał zamiar trafić. Komuś nie podoba się ,że tu jesteśmy-pomyślałem. Czyżby był to ten zbieg którego mamy pojmać czy zupełnie ktoś inny. Ta sytuacja stawała się z minuty na minutę coraz dziwniejsza. Zastanowił mnie zwłaszcza fakt ,że skąd nasz cel miałbym wiedzieć ,że przybyliśmy dokładnie w tej chwili. Oczywiście pewnie mógł mieć pewnego rodzaju przypuszczenia ,że ktoś z pewnością będzie chciał się nim zająć skąd jednak wiedział gdzie dokładnie się znajdujemy. Czyżbyśmy mieli wśród nas jakiegoś zdrajcę....Wszystko jest możliwe. Spojrzałem na Aramiego wyglądał na trochę przerażonego. Zaledwie mnie więcej centymetr dzielił go od śmierci. Nie widziałem nawet kto to był jednak wydaję mi się ,że Arami spojrzał w tamtym kierunku i coś zauważył. Za dużo się zamartwiam przecież na szczęście nic takiego się nie stało...na razie. Jedno jest pewne nie możemy dalej stać bezczynnie tutaj wśród tych wszystkich ludzi którzy nas nie widzą aczkolwiek przez nas może im się coś stać. Szturchnąłem Aramiego po czym powiedziałem:
-Ty coś widziałeś prawda...Spojrzałeś się z pewnością w kierunku z którego nadleciała tamta strzałka...Co tam takiego widziałeś?...Jednak za nim odpowiesz powinniśmy się gdzieś ukryć...Za mną.
Zaprowadziłem nas do wielkiego budynku który z pewnością był opuszczony. Wywnioskowałem to po tonach kurzu które znajdowały się na przedmiotach w tym budynku. W kącie pokoju stały dwa z pewnością stare fotele. Zmiotłem z obydwóch kurz po czym wskazałem ręką Aramiemu żeby usiadł.
-Więc co tam widziałeś opisz mi wszystko jak najdokładniej. Rozsiadłem się w fotelu czekając na jego odpowiedź. Miałem nadzieję ,że opiszę mi to co widział jak najlepiej.

Arami - 2011-02-09 23:23:55

W chwili kiedy obok mnie wylądowała strzałka, nie wyczuwałem nic, żadnego reiatsu, żadnej morderczej intencji... Spojrzałem się na miejsce skąd ta strzałka została wystrzelona i jedyne co zobaczyłem to zarys znikającej postaci... zamaskowanej postaci, ubranej w czarny płaszcz. Był na tyle szybki by uciec, zanim zdążyłem obejrzeć się za nim... "Nieźle..." pomyślałem, po czym podniosłem strzałkę i ruszyłem za Kin'em. Całą drogę rozmyślałem nad intencjami tego człowieka, ta myśl nie dawała mi spokoju... Zaciekawiło mnie to nawet do takiego stopnia że zapomniałem o swojej potrzebie walki, swojej żądzy którą mogłem zaspokoić tylko konfrontacją na miecze... Kiedy doszliśmy do schronienia, usiadłem na podłodze wpatrując się w strzałkę.

-On nie chciał mnie zabić...

Spojrzałem na Kin'a.

-Ten człowiek był tak szybki że nawet ja zdążyłem dostrzec tylko jego zarys, kiedy uciekał... niestety nie widziałem twarzy... ledwie co udało mi się rozpoznać sylwetkę człowieka...

Rozmyśliłem się i mówiłem dalej...

-Wyobraź sobie, nawet jeśli nie jest potężny jest na pewno bardzo szybki... rzucona strzałka była albo ostrzeżeniem, albo zwróceniem na siebie uwagi...

Opuściłem głowę przyglądając się strzałce...

-Poza tym, mógł przynajmniej jednego z nas zabić zanim byśmy to zauważyli, po prostu od tyłu... a tu zwykła strzałka... nie wygląda na zatrutą... na dodatek nie trafiła w cel...

Spojrzałem się na kolegę kapitana, wzrokiem pełnym zdziwienia i ciekawości. Sprawa ta stawała się coraz bardziej dziwna... mimo iż dopiero się zaczęła...

-Jakby tego było mało... nie wyczułem żadnego reiatsu, lub jakiejkolwiek morderczej intencji... jedno jest pewne... ta strzałka nie miała na celu kogokolwiek zabić... coś tu jest nie tak...

Przerwałem swój monolog, dając nam obu czas do rozmyśleń. Ta tajemnicza postać i całokształt tejże misji stawał się dla mnie dziwny i niejasny... Poleciało z mojej strony parę spojrzeń na Kin'a, potem na ściany pokoju i w końcu na zewnątrz. Coś tu nie pasowało, i byłem pewny że ta misja nie zakończy się na zwykłej walce... nie miałem pojęcia jak to się potoczy...

Kinzoku - 2011-02-10 10:40:50

Zauważyłem wielki niepokój na twarzy kolegi kapitana. Nie dziwiło mnie to zresztą ponieważ ja też byłem w pewnym stopniu przerażony całą tą zaistniałą sytuacją. Z wypowiedzi Aramiego dowiedziałem się tylko tego ,że osoba która miała zamiar nas zabić lub tylko ostrzec była niezwykle szybka. Spojrzałem na Aramiego który cały czas w ręce trzymał tamtą strzałkę. Widocznie przeżywał to co się wydarzyło dość mocno. Zauważyłem również ,że to podniecenie które okazywał przed bramę Senkai już opadło. Z pewnością była to jego zrządza walki w końcu jest on kapitanem oddziału który uchodzi za najpotężniejszy w całym Seireitei czego główną zasługą jest siła kapitana tego oddziału. Jednakże Arami równie krótko jak ja piastował urząd jednego z kapitanów trzynastu oddziałów i był zupełnie inny z pewnością od swoich przeciwników. Wstałem więc z fotela po czym podszedłem do swojego kolegi. Usiadłem obok niego po czym powiedziałem:
- Nie martw się...najwidoczniej nikt nas zabić nie chciał jednak z pewnością tej osobie nie podoba się to ,że tutaj jesteśmy. Najprawdopodobniej był to ten zbieg którego poszukujemy. W końcu nie oszukujmy się był on porucznikiem w najważniejszym oddziale więc ukrycie reiatsu to z pewnością nie był dla niego żaden problem. Jednak jak stwierdziłeś jest on niezwykle szybki. Możliwe nawet ,że może być szybszy od nas razem wziętych. Jedynym sposobem aby go dopaść będzie współpraca i niezmierne zaufanie. Będziemy musieli go odnaleźć po czym we dwóch odciąć mu jakąkolwiek drogę ucieczki. Wtedy jedynie będzie istniał cień szansy ,że uda nam się go pokonać. Nie jest to jednak nic pewnego bo nadal nie wiemy jaką moc posiada jego pogromca dusz...Powiedziałem po czym ciężko westchnąłem.
-ehhh...Arami muszę ci coś wyznać od dłuższego czasu szukałem jakiegokolwiek przyjaciela wśród bogów śmierci. I jak na razie jesteś osobą której mogę najbardziej zaufać. Muszę jednak zadać ci pewne pytanie...Pamiętasz wtedy jak dostaliśmy dane na temat naszego celu była tam wzmianka o tym ,że może być on Vizardem. Ciebie ta informacja bardzo podnieciła lub w jakimś stopniu pobudziła. Nie miej  mi tego za złe ale muszę to wiedzieć...Czy ty masz zamiar zdradzić Soul Society i stać jednym z nich.. To są tylko moje prywatne rozmyślenia jednak muszę to wiedzieć...Wybacz ,że zadałem takie pytanie jednak ta myśl nie daje mi spokoju. Spojrzałem na Aramiego czekając na jego reakcję  miałem jednak nadzieję ,że odpowiedź nie będzie mnie zmuszać do wyciągnięcia Rokku.

Sawada - 2011-02-10 13:38:06

Strzałka mogła być zatruta, mogła zawierać jakąś wiadomość ale żaden z was nie pomyślał by to sprawdzi, mężczyzna zniknął wam z oczu a wy sami nie wiecie co teraz robić. Gdzieś miał być wasz informator, ale zmyliście się z miejsca spotkania, miał was odebrać. Może nie było to wspominane no ale przecież mieliście się z nim spotkać. Zostaliście sami w świecie żywych, nie znacie miasta, a przecież jako kapitanowie musicie się jakoś z tym uporać. Siedzieliście w budynku gdzie mogliście spokojnie wszystko przemyślec.



"Dobra a teraz pare spraw organizacyjny, Kinzoku ładnie piszesz ale za bardzo sobie pozwalasz, mianowicie, wysuwasz wnioski oraz opisujesz rzeczy których może nie byc. Strach na twarzy Aramiego, może się nie bał?? Kilka centymetrów od jego twarzy... Strzałka spadła obok niego a nie leciała w niego.... Pisz to co wiesz na pewno, nie twórz własnej historii..."

Arami - 2011-02-10 15:41:31

Uśmiechnąłem się szeroko patrząc się koledze w oczy.
-Niezbyt... bycie w Seireitei jest dla mnie zaszczytem z którego nie chciałbym zrezygnować, jednak bardzo intryguje mnie ta moc... idealny przeciwnik... dusza posiadająca w sobie pustego, nie będąc nim... dodatkowo panująca nad mocami pustego... coś co nie powinno mieć nigdy miejsca...
Zamyśliłem się na chwile, po czym kontynuowałem monolog.
-A może to zwykła pomyłka? Nie dowiemy się póki się nie przekonamy na własnej skórze... Musimy obmyślić plan co teraz zrobić... w jakiś sposób musimy się tu odnaleźć...

Kinzoku - 2011-02-10 18:11:49

-Czyli twierdzisz ,że połączenie mocy shinigamiego z mocą pustego jest dla ciebie fascynujące. Skoro tak uważasz to jestem w stanie uwierzyć w twoje słowa. Masz rację to z pewnością jest coś niezwykłego. Zamyśliłem się chwilę jednak Arami rozwiał moje myśli swoją dalszą częścią wypowiedzi dzięki której przypomniał mi ,że musimy w końcu opracować jakiś plan. Przecież mieliśmy się spotkać z łącznikiem który teraz z pewnością nasz szuka. Jednak moje przemyślenia gwałtownie przerwał straszliwy burkot brzucha.
- Przepraszam Arami jednak jestem strasznie głodny co powoduje ,że nie potrafię racjonalnie myśleć na temat całej tej sytuacji. Po prostu muszę coś zjeść może to być cokolwiek byleby było pożywne,smaczne...Na samą myśl pociekła mi ślinka. Co ty na to żebyśmy stąd poszli odnaleźć jakiś posiłek może akurat odnaleźlibyśmy naszego łącznika..Co ty na to Arami. Powiedziałem trzymając się za brzuch czekając na odpowiedź lub jakąś reakcję mojego kolegi.

Arami - 2011-02-10 18:32:12

-W sumie niegłupi pomysł, powiem ci...
Wstałem na równe nogi i otrzepałem strój z pyłu. Podszedłem do drzwi i je lekko otworzyłem, wystawiając łeb i rozglądając się. "Musi być jakiś sposób żeby znowu się ten typek pojawił" pomyślałem po czym wyszedłem na zewnątrz, spokojnym i lekkim krokiem.
-Idziesz?
Spytałem się Kin'a po czym wskoczyłem na dach budynku, rozglądając się wokół i przyglądając się zadziwiająco spokojnej i harmoniczne panoramie miasta Karakura.

Kinzoku - 2011-02-10 18:51:24

No jasne ,że z tobą idę w końcu sam zaproponowałem aby opuścić to miejsce. Pomyślałem sobie ,że już wiem dlaczego jest kapitanem XI oddziału nie był on zbyt rozgarnięty. Wszedłem za nim na dach a widok Karakury wywarł na mnie ogromne wrażenie. Krajobraz miasta był dość piękny. Na horyzoncie widać było wiele pięknych parków. Ludzie wszyscy żyli w strasznym pośpiechu wnioskując po ich zachowaniu na ulicach. Wydawał się raczej jakby biegli a nie szli. Wszystko to wydawało mi się tak znajome. Jednakże musieliśmy coś wymyślić wraz z Aramim więc zapytałem się go.
- To co robimy?

Arami - 2011-02-10 23:09:47

-W tej sytuacji, powinniśmy się chyba rozdzielić, wtedy nasze szanse na znalezienie zbiega wzrosną dwukrotnie...
Zacząłem się rozglądać po okolicy.
-Jak chcesz możesz poszukać czegoś do jedzenia, ale ja głodny nie jestem...
Spojrzałem się na Kin'a.
-Umówmy się tak, jeśli żaden z nas nic nie znajdzie, za 2 godziny spotykamy się dokładnie w tym miejscu, na dachu tego budynku, lecz jeśli któryś z nas znajdzie zbiega, wypuszcza swoje reiatsu, by drugi z nas, mógł pospieszyć z pomocą. Wyczucie reiatsu na tak małym terenie nie będzie trudne...
Przez tą chwilę mówiłem całkowicie poważnie, lecz po chwili, poważna mina została zastąpiona szerokim uśmiechem.
-Reflektujesz na ten pomysł Kin?

Kinzoku - 2011-02-11 10:02:53

Skoro tak uważasz możemy się rozdzielić. Chyba najrozsądniej będzie tak zrobić. Jednak ja najpierw wskoczę coś zjeść bo gdy jestem głodny nie jestem w stanie nic rozsądnego zrobić. Pamiętaj jednak ,że jak spotkasz wroga od razu uwolnij swoje reiatsu ,żebym mógł cię odnaleźć i ci pomóc bo lepiej nie pchać się samemu w walkę nie znając siły i umiejętności przeciwnika. Dobra już czas ruszać i obyśmy wrócili cało z tej misji. Powiedziałem a na mojej twarzy wyrysowana była powaga,duma jak i również niepewność tego co będzie miało nastąpić. Zeskoczyłem z dachu i zacząłem chodzić po tłocznych ulicach Karakury. Najciekawsze było to ,że nikt nie był w stanie mnie zobaczyć przez co małpowałem czasem ludzi i ich dziwne jak dla mnie zachowanie. Był to mój osobisty sposób na pozbycie się niepotrzebnego stresu. Nagle ujrzałem malutką cukiernię. Na wystawie za szybą na dość sporej podstawie stało mnóstwo pączków, ciastek,tortów i tym podobnych. Na samą myśl jakie to musi być smaczne ciekła mi ślinka. Wszedłem do tej ciastkarni po czym powiedziałem to kobiety tam sprzedającej:
- Dzień dobry poprosił bym sześć tych dużych pączków. Sprzedawczyni jednak nie zareagowała kontynuowałem więc swoją wypowiedź tym razem już nieco ostrzejszym tonem:
- Głucha jesteś mówiłem ,że chcę sześć tych dużych pączków...Czy ty wiesz kim ja jestem. I w tej chwili uświadomiłem sobie pewien fakt a mianowicie to ,że ona przecież mnie nie widzi. Postanowiłem więc działać na własną rękę przeskoczyłem przez ladę po czym zabrałem to co chciałem jednak zapłaciłem za to ,żeby nie było ,że jestem jakimś złodziejem. Odwróciłem się a widok miny sprzedawczyni był bezcenny. Postanowiłem jednak ,że wskoczę na dach i skonsumuje to co zakupiłem bo pewnie ludzi zdziwił by fakt ,że torba sama się porusza a co najlepsze pączki gdzie kęs po kęsie znikają. Gdy już usiadłem na dachu i jadłem pączki myślałem na tym co w tej chwili robi Arami.

Sawada - 2011-02-11 13:45:41

Kinzoku, siedziałeś na dachu nie robiąc nic konkretnego, jadłeś poczki a czas mijał zaś ty nie miałeś nawet kontaktu ze swoim przyjacielem.

Oddaliliście się od siebie, tylko duże uwolnienie reiatsu mogło by sprawic, żebyście się odnaleźli (Shi-kai)

Arami ty zaś jesteś po drugiej stronie miasta. Właśnie miałeś wracać, gdy zauważyłeś zbliżającą się do ciebie postać, ta samą co rzucała strzałką.
- Witaj - powiedziała - nazywam się Achizoku Go, jestem twoim informatorem.
Czemu jesteś sam? Oraz czemu tak późno dotarłeś? Miałeś tu być, już godzinę temu.

Arami - 2011-02-11 22:00:46

Gdy zobaczyłem przybysza, odruchowo jedną dłoń położyłem na rękojeści miecza. Gotowy do otwartej konfrontacji, poczułem jak serce pod wpływem adrenaliny poczęło szybciej bić. Gotowy byłem wyciągnąć miecz i zacząć walkę na śmierć i życie z osobą którą widziałem wcześniej... a przynajmniej mi się tak wydawało. Gdy osobnik odezwał się do mnie uświadamiając mnie że jest informatorem na którego czekaliśmy, rozluźniłem się trochę, ciągle starając się być przygotowanym na ewentualne niebezpieczeństwo.
-Tak więc jesteś naszym informatorem?...
Spytałem się po czym nastąpiła dość długa przerwa z mojej strony w której nie wypowiedziałem ani słowa. Zacząłem się zastanawiać nad intencjami tejże osoby, mając nadzieje że za chwilę zaatakuję. Lecz chwilę mijały a moje podejrzenia się rozwiały. Wtedy całkowicie się rozluźniłem i uśmiechnąłem się zakłopotany.
-a tak się jakoś zdarzyło, myśleliśmy że jesteś celem naszej misji, tak więc rozdzieliliśmy się z kolegą by cię poszukać...
Chwila namysłu...
-Ale czemu się spytałeś czemu jestem sam skoro wtedy widziałeś wyraźnie dwóch kapitanów przechodzących przez bramę... tak samo, dlaczego uciekłeś a teraz się mi mówisz że się spóźniliśmy...?
Moje spojrzenie i ton głosu spoważniał. Wyprostowałem ręce, przeciągając się... próbując się rozciągnąć przed ewentualną walką... a to mi było na rękę... lecz muszę przyznać że czekanie doprowadzało mnie do szału. Niepewność zamiarów przybysza nie pozwalała mi ani go zaatakować, ani mu zaufać... musiałem czekać na następny ruch by się przekonać...

Kinzoku - 2011-02-11 23:49:55

Po zjedzeniu wszystkich pączków nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Zastanawiałem się gdzie jest Arami i co się z nim dzieję. Wstałem otrzepałem spodnie po czym długo zastanawiałem się co mam teraz zrobić. Po chwili jednak wpadałem na pomysł aby powrócić na miejsce w którym znaleźliśmy się od razu po przybyciu do Karakury.  Jak postanowiłem tak zrobiłem. Idąc w tamtym kierunku przez głowę przeszła mi myśl ,że ta strzałka nie miała nas zabić lecz mogła zawierać jakąś ukrytą wiadomość. Nie wiedziałem czy to są tylko moje domysły czy prawda jednakże przyśpieszyłem kroku. Szedłem coraz szybciej gdy nagle wpadłem na jakiegoś mężczyznę. Spojrzałem na niego i od razu wiedziałem ,że to ten zbieg którego mieliśmy odnaleźć wraz z Aramim. Powiedziałem do siebie:
- Niemożliwe
Nie wiedziałem co mam teraz począć.

Sawada - 2011-02-11 23:54:38

Zauważyłeś tylko jak materiał na twarzy trochę się zmarszcza po bokach, chyba się uśmiechnął:
- No jak sie pytam, Taichio -san. Wysłałem wam na strzałce wiadomość, z miejscem spotkania i czasem. Powód dla którego się nie mogliśmy spotkać jest wręcz banalny, ktoś mógł nas obserwować, zaś ty.... - urwał na chwilę-.. dobrze więc, jako iż się rozdzieliliście pewnie umówiliście się w jakimś miejscu tak więc za ile i gdzie?? - Spytał, w oczach jego było widać nutkę szacunku do kapitana - Trzeba jak najszybciej się tam spotkać.
Zaś ty właśnie sobie przypomniałeś że nie ustaliliście gdzie się spotkacie.....
Kinzoku siedzisz na dachu patrząc jak powoli zachodzi słońce, a ty postanowiłeś wrócić, podczas drogi wpadłeś na coś, byłeś znużony, pomyślałeś że to ten mężczyzna ale to tylko zwykły człowiek, mozliwe że trochę podobny, ale to jeszcze żywa istota.

Arami - 2011-02-12 01:02:16

[Do MG: ustalilismy :P "jeśli żaden z nas nic nie znajdzie, za 2 godziny spotykamy się dokładnie w tym miejscu, na dachu tego budynku" 2 posty wstecz ^^]

Odetchnął z ulgą i się uśmiechnął.
-Tak więc dobrze... mieliśmy się spotkać na dachu budynku, niedaleko miejsca gdzie wylądowaliśmy...
Wskakuje na dach pierwszego lepszego budynku, po czym skacze z jednego na drugi, przemieszczając się w miejsce spotkania.
-To już niedaleko...

Kinzoku - 2011-02-12 12:12:37

Przez moje rozgarnięcie pomyliłem zwykłego człowieka z naszym celem. Aczkolwiek trzeba przyznać ,że był bardzo podobny. Pomyślałem ,że to zadanie robi się coraz trudniejsze. Musiałem się sporo oddalić skoro nie czuję jego reiatsu.
- Ehhh muszę go jak najszybciej odnaleźć. Postanowiłem ,że powrócę na ten dach na którym się wcześniej rozstaliśmy. W sumie minęła jakaś godzina od naszego rozstania. Pomyślałem po czym ruszyłem do przodu zakładając ,że to jedyne wyjście z tej sytuacji na chwilę obecną.

Sawada - 2011-02-12 19:24:30

Arami biegłeś po dachu gdy nagle usłyszałeś krzyk:
- Taichio zejdź stamtąd natychmiast, jeszcze ktoś cię zobaczy!! - krzyczała zamaskowana postać. Ale było już za późno, właśnie poczułeś uderzenie w plecy i ześlizgnąłeś się z dachu.
Kinzoku ty zaś po chwili dobiegłeś do miejsca spotkania i czekałeś ale coś cie niepokoiło.

Arami - 2011-02-13 22:55:02

W chwili kiedy poczułem uderzenie w plecy, wykrzywiłem się na twarzy bardziej przez świadomość że komuś udało się mnie zaskoczyć, niż z bólu. Ześlizgnąłem się z dachu i spadłem na dwie równe nogi na ziemie. Odwróciłem się by spojrzeć co mnie trafiło. Na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech, jednym ruchem złapałem za rękojeść miecza licząc na konfrontacje. Po chwili uświadomiłem sobie o naszej misji. Użyłem najszybszego Hohou czyli Utsukemi, by znaleźć się obok informatora. On był ważną częścią tej misji.
-W porządku?
Spytałem się go po czym wyciągnąłem Kaimetsu. Trzymałem go opuszczonego w dół z ostrzem zwróconym w tą samą stronę co ja, bym mógł szybko zaatakować lub sparować atak, jeśli takowy nastąpi. W mojej głowie zrodziły się wątpliwości, co wybrać. Jeśli to na prawdę wróg, to umówiliśmy się z Kinem że uwolnię swoje reiatsu i go tu ściągnę... ale z drugiej strony mogę sobie powalczyć by nikt mi nie przeszkadzał... Postanowiłem poczekać na ruch przeciwnej strony i zobaczyć co z tego wyjdzie...

Sawada - 2011-02-18 13:24:44

Zauważyłeś dziwnie odzianego człowieka patrzącego na ciebie z góry, W ręce trzymał dziwny krzyż, zaś jego ubranie było całe białe. Twój przewodnik odskoczył na chwilę do tyłu. Mężczyzna patrzył na ciebie z dachu budynku po czym zaczął mówić.
- Co shinigami robi na tym terytorium?? Dobrze wiecie że tą częścią zajmują się Quincy.

Kinzoku - 2011-02-19 20:01:12

Biegłem cały czas do przodu nie przejmując się niczym. Przewracałem przy tym wielu ludzi ,którzy byli wyrażnie zdziwieni tym ,że przewracają się z niewyjaśnionych przyczyn. Ja jednak nie zwracałem na to większej uwagi. Zbliżałem się powoli do budynku na którego dachu miałem spotkać się wraz z Aramim. Dzielił mnie jakiś dobry kilometr i już widziałem zarys budowli. Również poczułem co prawda słabo bo słabo jednak reiatsu mojego przyjaciela kapitana. Czułem również jeszcze dwa inne źródła reiatsu. Poczułem ,że z pewnością nie należą do żadnego z shinigami. Zebrałem więc w sobie resztę swojej siły i pobiegłem najszybciej jak się dało.

Arami - 2011-02-20 16:58:52

Po słowach nieznajomego, domyśliłem się iż jest Quincy. Niestety, nigdy nie przyszło mi spotkać prawdziwego osobnika tego rodzaju, lecz czytałem to i owo na ich temat jak jeszcze siedziałem w akademii. Uśmiechnąłem się szyderczo i odezwałem się do nieznajomego.
-Jeśli nie masz zamiaru walczyć, to lepiej odejdź, nie twoja sprawa co ja tutaj robię. Lecz, jeśli będziesz nalegał... będę zmuszony ci wyperswadować parę rzeczy...
Uśmiech stał się szerszy. Miałem szczerą nadzieję że w końcu uda mi się z kimś powalczyć na poważnie, i nie mogłem się doczekać by osobnik z rodzaju Quincy, zademonstrował mi swoje umiejętności bojowe. Na pierwszy rzut oka, nie wyglądał rewelacyjnie silnie, lecz w dalszym ciągu nie mam pojęcia czym mnie trafił... nie widać u niego żadnej widocznej broni...

[Wiadomość dla MG: przepraszam że nie odpisywałem długi okres czasu, ale ostatnio nie mam kiedy wchodzić na forum, cały czas poza domem... wybacz :D jbc. taki okres będę miał prawdopodobnie następny tydzień bo w końcu mam ferie :D]

Sawada - 2011-02-21 15:10:07

Kinzoku:
Dobiegłeś do miejsca spotkania i poczułeś dużą ilość reiatsu, dobiegającą z południa miasta.

Arami:
Powiedziałeś co miałeś powiedzie, w trakcie mówienia zauważyłeś jak powoli twój przewodnik się cofa. Gdy skończyłeś swój wywód zauważyłeś iż quincy wykonuje nieduży znak ręką po czym czujesz przypływ reiatsu. Rozglądasz się lecz nic nie widzisz, ale taka ogromna ilość energii nie może pochodzi tylko od jednej osoby.

Kinzoku - 2011-02-21 20:52:07

Po dłuższej chwili biegu znalzłem się przed budynkiem na dachu którego mnieliśmy się spotkać. Wskoczyłem na ścianę budynku i zacząłem biec w góre jak najszybciej. I tak już byłem bardzo zmęczony tym ciągłym biegiem jednak wiedziałem ,że Arami musi być na górze skoro czuje jego reiatsu. Jednak z pewnością nie był on sam. Nie byłem pewien ile znajdowało się tam osób jednakże był tam z pewnośćią ktoś silny który prawdopodobnie mógł być nawet na poziomie kapitana. Jednak nie mogłem być całkowicie pewny. Kiedy znalazłem się na dachu moim oczom ukazały się trzy postacie. Wsród nich była znajoma twarz Aramiego. Pozostali byli mi obcy nie wiedziałem czy to są nasi sojusznicy czy też wrogowie. Jedna postać miała założony jakiś kaptur natomiast drugi osobnik wyglądał jak normalny człowiek jednak jego poziom reiatsu nie był podobny do poziomu reiatsu przeciętnego człowieka. Owa postać wyglądała następująco.

http://1.bp.blogspot.com/_FLjJVB35ITY/TK7Ko82F1bI/AAAAAAAAACc/MHZb4fRD_os/s1600/25464anime-guy.jpg

Nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi i co mam o tym myśleć więc od razu podszedłem do Aramiego i zza jego pleców powiedziałem.
- Witaj...Wytłumacz mi tą zaistniałą sytuację...i kim do cholery są ci ludzie?



[ Sorry za użycie słowa cholera ale nie jest to chyba najgorsze przestępstwo?]

Arami - 2011-02-26 15:48:38

-Oho... chyba jednak nie jesteś sam nasz Panie Quincy...
Powiedziałem zaraz po tym jak wyczułem ogromną ilość reiatsu. Przez dłuższy moment wpatrywałem się na nieznanego mi osobnika, czekając na jego następny ruch, bo to reiatsu to na pewno jego sprawka. Jeszcze tak naprawdę nie czułem nic tak potężnego... za chwile usłyszałem głos Kin'a.
-O... widzę że nas znalazłeś...
Odwróciłem głowę do Kin'a mając ciągle miecz w gotowości.
-Znalazłem informatora, i właśnie kiedy mieliśmy wracać na umówione miejsce, zaatakował mnie ten tutaj Pan Quincy...
Odwróciłem się z powrotem w stronę przybysza.

Sawada - 2011-02-26 16:31:35

Mężczyzna popatrzył się na was po czym zaczął mówic wyniosłym tonem.
- Macie dwie opcje. Pierwsza to Atakujecie mnie.... Dróga opuszczacie mój teren! No chyba że przedstawicie jakieś argumenty że musicie jednak tu zostac.
Reiatsu zmalało prawie nic nie czuliście ale coś nie dawało wam spokoju.

Kinzoku - 2011-02-26 19:52:06

- Spokojnie...wrzuć na luz stary...po co mamy nie potrzebnie bawić się odwieczną wojne pomiędzy naszymi rasami...Jesteśmy tu tylko ze względu na misję nic więcej...jednak nie mogę powiedzieć ci na jakiej misji ponieważ nie wiem czy można ci zaufać- Powiedziałem do owego typka licząc na to ,że jego emocje opadną. Nie wiedziałem ci Arami ma ochotę walczyć nie potrafiłem tego w tej chwili ocenić ponieważ byłem dość zmęczony po moim ostatnim dość długim i wyczerpującym biegu. Czułem się dosłownie wypopowany.

Arami - 2011-02-27 12:39:38

Zaśmiałem się kiedy usłyszałem słowa Kin'a.
-Dostałeś odpowiedź, a teraz proszę pozwól nam wykonywać swoje obowiązki... no, chyba że chcesz nam przeszkodzić...
Uśmiechnąłem się wrednie do przybysza. Chciałem z nim walczyć lecz dobrze wiedziałem że jeśli się na niego rzucę, może to wywołać grubszy konflikt, z którego żadna strona nie będzie zadowolona. Dodatkowo, naszym priorytetem jest odnalezienie zbiega a nie wywoływanie bezsensownej wojny... Jedyne co mogłem zrobić to czekać na jego ruch. Po chwili zastanowienia i wątpliwości, schowałem miecz. Odetchnąłem spokojnie i powiedziałem do przybysza:
-Dasz nam chwilę, to się stąd zmyjemy...
Odwróciłem się do łącznika, z poważnym wyrazem twarzy, który mógł oznaczać jednocześnie zrozumienie powagi sytuacji lub rozczarowanie z nieudanej walki.
-Chodź, idziemy stąd...
Potem spojrzałem na Kin'a.
-Dobrze że się pojawiłeś... Można powiedzieć że bez ciebie rezultat tego spotkania byłby przesądzony...

Sawada - 2011-02-28 22:14:45

Mężczyzna popatrzył na was przez chwilę po czym odwrócił się i niknął.
- Dobra robota - pochwalił was zamaskowany człowiek - a więc ruszajmy dalej! - krzyknał i zaczął biec.
Bez chwili namysłu ruszyliście za nim, po drodze zaczął mówic.
- Gdy dotrzemy na miejsce od lokacji w której znajduję się cel będzie dzielic nas około 20 metrów więc prosił bym żebyście wyciszyli swoje reiatsu. Zastanówcie też się nad jakimś planem.

Kinzoku - 2011-03-01 20:39:08

Zgodziłem się z moim łącznikiem w sprawie wyciszenia reiatsu. Spojrzałem na Aramiego który widocznie już cieszył się na konfrontację z naszym celem. Postanowiłem jednak żeby sam się z tym uporał. Musielśmy w końcu ustalić jakiś plan. W biegu zacząłem z nim rozmawiać:
- Arami mam taką sugestię...musimy obmyślić jakiś plan...proponuje ,żebym to ja poszedł na pierwszy ogień...ale tylko dlatego ,że mam lepsze gadanie od ciebie...Za to ty z pewnością świetnie sprawdzisz się w walce w której będziemy musieli współpracować...w końcu nas przeciwnik z pewnością będzie od nas osobno potężniejszy...Co ty na to Arami?!
Z uśmiechem na twarzy czekałem na reakcję kolegi.

Sawada - 2011-03-12 12:53:22

W pewnym momencie poczółeś uderzenie w tył głowy osunąłeś się na ziemie....
Obudziłeś się kilka godzin później, leżałeś sam na środku ulicy a nad tobą stał quinchi próbujący cię ocucic.

Kinzoku - 2011-03-12 20:27:20

Nagle obudziłem się gdzieś...no właśnie nie miałem pojęcia gdzie. Nade mną stał ten sam quinci co ostatnio i wyraźnie był zaskoczony tym ,że się tak nagle ocknąłem. Głowa mnie strasznie bolała jednakże wypowiedziałem kilka słów:
- Gdzie jestem...Co Ty tutaj robisz?...gdzie jest Arami..gdzie jest nasz łącznik?...Pytając trzymałem się za tył głowy która strasznie mnie bolała.

Sawada - 2011-03-13 09:29:17

- Arami? - spytał mężczyzna, po chwili jednak chyba coś sobie przypomniał - aaa mówisz o tym Shinigami co był z tobą!? Niestety nie wiem, znalazłem tylko ciebie. O łączniku też nic nie wiem, - odpowiedział na kolejne pytanie. Strasznie bolała cie głowa co nie pozwalało ci się skupic.

Kinzoku - 2011-03-13 19:27:33

- Nie rozumiem dlaczego tutaj się stało...wiem ,że rozmawiałem z Arami..i nagle film mi się urwał...co mam teraz począć...mam przecież misję do wykonania-spojrzałem na Quinciego i powiedziałem:
-Proszę pomóż mi dokończyć moją misję...

Kammitora Jizoku - 2011-03-16 20:38:36

Quincy odwrócił się na pięcie oddalając się na kilka metrów .

- Zapomnij . Nie mam obowiązku pomagać Ci . Mam urazę do Shinigamich , ponadto , nie robię nic bez korzyści dla mnie . - rzekł do Ciebie Quincy .

Mogłeś wykorzystać tę cechę , by pomógł Ci , może okazać się dobrym sojusznikiem jak zgodzi się Ci pomóc .

Kinzoku - 2011-03-16 21:03:10

Nie potrzebuję pomocy materialisty-rzekłem po czym postanowiłem skupić się i znaleźć jakikolwiek potężne reiatsu. Jednym z nich było reiatsu tego Quinciego drugim łącznika Reiatsu Aramiego nie wyczuwałem. Ale było jeszcze trzecie reiatsu zupełnie wcześniej mi nie znane. Postanowiłem że ruszę w kierunku tamtego dziwnego reiatsu. I nagle po raz kolejny znalazłem się w swoim wewnętrznym świecie. Tym razem przed de mną stały dwie osoby a mianowicie Sabisu oraz Rokku.
Rokku jako pierwszy powiedział swoim męskim opanowanym głosem:
Uważaj tamto reiastsu jest bardzo złowrogie...nie wahaj się wtedy mojej mocy..a Sabisu tylko dodała albo mojej i znów byłem w Karakurze biegnąc w kierunku reiastsu.

Kammitora Jizoku - 2011-03-17 13:56:52

Nie zauważyłeś jak długo byłeś w swoim wewnętrznym świecie . Nie pamiętasz sporej drogi przebytej przez Ciebie do celu . W dodatku , cel był jeszcze kawałek drogi stąd . Po kilku chwilach znalazłeś się tam , gdzie było źródło owego reiatsu . Spotkałeś tam właśnie jego , Twój cel . Stał w bezruchu , nic do Ciebie nie mówił .

(opisz jak wyglądał i co zrobiłeś . Przepraszam , że krótko , ale to przez to , że zacząłem od połowy misji i będziesz mnie "wprowadzał" ; p)

Kinzoku - 2011-03-20 11:23:25

Był to dość wysoki mężczyzna około 40 roku życia miał długie kręcone brązowe włosy i bródkę w tym samym kolorze. Z powodu mojego nie rozgarnięcia nie załapałem w pierwszej chwili kto to jest jednak jego strój shinigami zadziwił mnie. Wyciągłem więc zdjęć podejrzanego i faktycznie osoba na zdjęciu była zabójczo podobna do typa który stał niedaleko mnie.Postanowiłem że od razu go zaatakuje. Nie chciałem jednak korzystać z mocy Sabisu czy też Rokku postanowiłem ,że użyję w tym celu Kidou. Wyciągnąłem dłoń do przodu i wypowiedziałem inkantacje:
"Zaklęcie Wiążące Numer Siedemdziesiąt Dziewięć: Pułapki Dziewięciu Blasków Słonecznych"
Wokół przeciwnika pojawiło się osiem kul i jedna na jego klatce piersiowej co skutkowało tym ,że nie był by on w stanie się poruszyć. Po tym Bakudou postanowiłem ,że użyję Hadou:
"Zaklęcie Destrukcyjne Numer Sześćdziesiąt Trzy: Palący Wrzask Błyskawic"
Czekałem aż opadnie chmura dymu który w jakiś dziwny sposób powstał wyjąłem w razie czego moją kataną o błękitnej rękojeści czekając na to co wydarzy się później.

Kammitora Jizoku - 2011-03-20 11:51:51

Udało Ci się go związać . Lecący w niego atak uderzył w niego . Utworzyła się wielka chmura , przez którą nic nie mogłeś zobaczyć . Wiedziałeś , że nic mu się nie stało , co mogłeś wywnioskować z tego , że jego reiryoku było nadal wykrywalne . Gdy chmura opadła , zobaczyłeś , że stoi wolny i nawet nie miał żadnego zadrapania . Zauważyłeś wielką szklaną ścianę , którą znałeś pod nazwą "Danku" . Przeciwnik spojrzał na Ciebie , uśmiechnął się szyderczo po czym powiedział :

- Może udałoby Ci się mnie tymi zaklęciami dorwać , lecz czas poświęcony na inkantacje pozwolił mi się zorientować . Jesteś jak wszyscy inni - przewidujący . - powiedział do Ciebie shinigami .

Zauważyłeś , że nie będzie z nim łatwo . Zapewne jest bardzo doświadczonym wojownikiem . Twoje umiejętności są na pewno imponujące , lecz będziesz musiał wykorzystać tę moc nawet w 190 procentach . Po chwili znów powiedział :

- Bardzo mnie to ciekawi , dlaczego na mnie czyhasz ? Nie wiem , zrobiłem coś , co Cię uraziło ? A może zagrażam jakoś Twoim interesom , kapitanie IX oddziału ? - zapytał sarkastycznie , oczekując Twojej odpowiedzi .

(od teraz odliczasz swoje reiatsu xD)

Kinzoku - 2011-03-20 21:14:46

Nie ja osobiście do Ciebie nic nie mam. I według mnie najlepiej by było gdybyśmy nie musieli walczyć. Jednakże jestem kapitanem jak już zauważyłeś z jednego oddziałów obronnych.Więc mam rozkaz żeby cię zniszczyć więc musisz mi wybaczyć fakt że muszę cię zniszczyć.-po wypowiedzeniu tych słów ruszyłem prosto na mojego przeciwnika. Zastanawiałem się nad użyciem mojej mocy jednak postanowiłem jej nie używać na razie.

Kammitora Jizoku - 2011-03-20 21:30:41

- Więc nie masz takowych wrogów hmm ... ? Wykonujesz tylko polecenia ? Tak jak jakiś pies ? Czy wszystko , co Ci powiedzą z Central 46 wykonasz ? Nawet jeśli miałbyś zabić swojego najlepszego przyjaciela , który został uznany przez nich za winnego , choć Ty wiedziałeś , że wcale tak nie jest  ? Widzisz ... Właśnie taki system doprowadził , że uciekłem z Soul Society . Wykonujemy , nie sprawdzone przez nas polecenia . Nawet nie wiesz , kto jest w Central ! Heh ... Stałeś się po prostu ich niewolnikiem ... - powiedział do Ciebie , odwracając wzrok .

Kinzoku - 2011-03-22 20:24:51

- Ty uważasz ,że stałem się ich niewolnikiem...jednak jest inaczej...ja usypiam ich czujność...Nie wierzę tym z Central 46 ponieważ znam historię Seireitei i wiem do czego są oni zdolni...ja mam tylko jeden cel zostać Soutaichio i pozbyć się ich raz na zawsze...to wszystko...jednak teraz muszę się tobą zająć...Naprawdę nie chcę cię zabijać ale będę musiał...jako pierwszy ujrzysz moją formę Shi-Kai więc się przygotuj.
Powiedziałem w myślach: Saisei Rokku.
Nagle zniknąłem z oczu przeciwnikowi za gęstwiną dymu. I wypowiedziałem nazwy technik po kolei:
Koncert Śmierci (Przeciwnik został schwytany w sidła z łańcuchów)
Natychmiast użyłem Koncertu Rozproszenia (łańcuch którym wcześniej obezwładniłem przeciwnika zamienia się w ostrza takie jak Senbonzakura) Po czym błyskawicznie użyłem NAMI fali. Dezaktywowałem Shi kai ponieważ nie chciałem ,aby przeciwnik je zobaczył.
Straciłem około 10.000 k rei

Kammitora Jizoku - 2011-04-21 09:53:23

Przeciwnik dał się schwytać w Twoje łańcuchy.

- Taki nieostrożny... - powiedział do Ciebie.

Nagle poczułeś w sobie dziwną pustkę. Nie mogłeś użyć reiatsu, nie mogłeś nawet nic poczuć, nie wiesz co się stało. padłeś na ziemię. Lecz po chwili wszystko wróciło do normy, lecz Twój przeciwnik nie stał uwięziony w łańcuchach.

- "Naprawdę nie chcę cię zabijać ale będę musiał..." - powiedział pokazując znak, że cytuje Twoje słowa, po czym wyciągnął swój miecz.

Zaczyna się Twoja walka.

(licz akcje i rei xd)

Kinzoku - 2011-04-21 10:12:48

Poczułem ogromną nie moc. Po raz pierwszy Rokku mnie zawiódł. Czułem się z tym źle uwolniłem więc całe swoje reiatsu, które było pięknego granatowego koloru. Całe moje ciało ogarnęła ogromna złość. Nie wiedziałem co robię. Wstałem po czym wypowiedziałem słowa ,których miałem nie wypowiadać.
-BAN KAI!
Po chwili moje ciało znikło w stropie granato-filetowego światła. Mojemu przeciwnikowi z pewnością udało się usłyszeć pełną nazwę mojego zanpakutou.
-Fumetsu Rokku.
Użyłem technik zwanej Yogure ,która oślepia przeciwnika a zaraz po niej użyłem koncertu śmierci. Już chciałem wykonać decydujące cięcie jednak coś sobie uświadomiłem. Trzymając ostrze miecza przy szyi przeciwnika powiedziałem do niego.
- To wcale jednak nie musi się tak skończyć. W sumie co miałeś zamiar robić tutaj, w świecie ludzi?-zapytałem mojego przeciwnika. Czekałem na jego reakcję.

Użyte techniki
Kansato-Shi
Yogure
Powiedzmy że -10.000 rei

Kammitora Jizoku - 2011-04-21 10:30:42

381.000+100.000-20.000=461.000 - tam źle odejmowałeś za umiejki

- Ban-kai. Naprawdę piękne jest Twoje Ban-kai. - powiedział.

Wszystkie Twoje akcje udały się pomyślnie.

- Dobrze, powiem Ci, może choć Ty mnie zrozumiesz. Przybyłem tutaj, by zebrać ludzi. Obdarzyć ich moją mocą i ruszyć na Central. Przyłącz się do mnie. Nie pożałujesz - zaproponował.

Kinzoku - 2011-04-21 10:37:59

-Ludzi...pozwól mi zrozumieć jaką mocą. Czy informacje zawarte w pliku dokumentów,który otrzymałem były prawdziwe. Posiadasz moc pustego...znaczy się jesteś Vizardem? -zapytałem nie wierząc w to co mówię. W prawdzie słyszałem i sam byłem świadkiem procesu hollowfikacji jednak nie mogłem być tego w stu procentach pewny. Czekałem na odpowiedź być może mojego przyszłego sprzymierzeńca.

Kammitora Jizoku - 2011-04-21 10:45:53

- Shinigami, Vizard... Co za różnica. Stworzę armię zbuntowanych zastępczych shinigami. Każdy z nich będzie na poziomie kapitana. Wtedy uderzymy na Central. - złapał za ostrze Twojego miecza.

Ty wtedy poczułeś tą samą słabość co po spleceniu go łańcuchami. z sekundy na sekundę czułeś się słabszy.

- Więc dołączasz do mnie, czy giniesz? - zapytał ponownie.

Kinzoku - 2011-04-21 11:00:41

W sumie masz rację...co za różnica. Jednak nie możesz zrobić tego tak bezmyślnie. Po pierwsze ludzi ,których zrzeszysz musisz dobrze wyszkolić. Pamiętaj Ci z Central są gotowi na wszystko. Przyłącze się do Ciebie. Jednak mam pewne warunki.
Pierwszym z nich to co widziałeś czyli forma Ban kai i Shi kai mojego Zanpakatou powiedzmy...,że nigdy ich nie widziałeś. Musisz mi również coś dać na znak tego ,że Cię zabiłem. Nie zrozum mnie źle ale najlepiej będzie zaatakować Serietei kiedy stanę się Soutaichio. Co ty na to?

Po czym wyciągnąłem prawą rękę w kierunku Vizarda.

Kammitora Jizoku - 2011-04-21 11:18:07

- Heh, rozumiem. Duma shinigami, hmm...? No dobrze. Możesz uznać, że nie widziałem form Twojego zanpakutou. Masz naprawdę świetne pomysły. Żeby Twój plan wypalił, musisz zabrać wszystko, co mam. Moje zanpakutou oraz ... Sztylet mojej rodziny. - schował ZP do pochwy, oddając Ci je oraz powoli wyciągnął sztylet, który również oddał Tobie.

- Teraz na pewno uwierzą, że nie żyję. I jeszcze mały prezent ode mnie... - podał Ci rękę i zamknął oczy. Po chwili otworzył je gwałtownie patrząc Ci w oczy. Ty poczułeś dreszcze oraz jego reiatsu w sobie. Dość zimne reiatsu. - Przekazałem Ci część mojej mocy oraz... Nałożyłem geas, by zapewnić sobie lojalność z Twojej strony. Jeśli nie wykonasz tego, co powiem, zginiesz przez wypalenie całkowite Twojego Reiryoku. Odniesiesz te rzeczy do kogoś, kto powierzył Ci tę misję, potem znikniesz na kilka dni, gdyż nie chcemy przecież, by ktoś dowiedział się o Twojej nowej mocy. I wrócisz tutaj za miesiąc, gdy zapanujesz nad nową mocą. Teraz idź. - puścił Twój miecz oraz Twoją a Ty poczułeś, jak Twój organizm stabilizuje się.

- Do zobaczenia za miesiąc, kapitanie IX oddziału. Ach, zapomniałbym. Każda Twoja zdrada przeciw mnie w czasie trwania geasu, uaktywni go. Żegnaj... - powiedział do Ciebie a on poszedł w drugą  stronę.

(opisz co zrobiłeś)

+40.000 rei i +4 punkty specjalizacji do dowolnego rozdania.

Kinzoku - 2011-04-21 11:25:42

Stałem jak wryty. Dezaktywowałem Ban Kai i postanowiłem ,że usiądę na jednym z pobliskich dachów. Myślałem o tym co się wydarzyło.
-Czyżby obudził we mnie hollowa. Tak chyba tak...muszę jednak z nim walczyć...muszę posiąść moc Vizarda. To jest mój cel...a wtedy gdy spełnię swoje marzenie i zostanę Soutaicho zniszczę w końcu ludzi z Centrali i ja będę rządził całym Seiretei. Wstałem otrzepałem się po czym otworzyłem bramę Sen Kai i biegłem tym strasznym tunelem.

Kammitora Jizoku - 2011-04-21 11:35:38

Tak więc biegłeś w tym tunelu. Gdy byłeś na jego końcu, wyszedłeś tutaj.

www.czarnajedynka.pun.pl www.manager2009.pun.pl www.wlzaoczni.pun.pl www.forumzarzadzanie.pun.pl www.technotec.pun.pl